Brrr... Ale zimno. Nie wiem jak to się stało, ale w nocy wyłączył się termostat, a tym samym ogrzewanie. Zbudziło mnie zdrowe zimowe powietrze. Od razu zrobiłam sobie kawkę( znaczy pseudo kawkę, piję tylko Inkę :)), włączyłam TV i stwierdziłam, że trzeba dokończyć tackę. Przez to, że ostatni tydzień był pierwszym po urlopie to powrocie byłam padnięta. Niestety człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do laby, a potem ciężko wrócić z powrotem do pracowych obowiązków.
W czasie ozdabiania tacki okazało się, że gra Radwańska, więc obudziłam mężusia i zaczęliśmy kibicować krajance. Mecz wygrany, a ja dokończyłam tackę. :D