W weekend odwiedziłam swojego K. w Augustowie. Szkoda, że to był tylko weekend, no ale jeszcze przez kilka tygodni muszę pozostać w Szczecinie. Cały czas odliczam kolejne dni do upragnionej przeprowadzki, więc nie pozostało mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość. Zostały nam jeszcze nasze co dwutygodniowe "widzenia". Może nie brzmi to najładniej "widzenie", ale jak nazwać te kilka chwil spędzonych wspólnie w porównaniu do tylu dni oczekiwania???
Augustów śmiało mogę polecić wszystkim turystom. Miasto świetnie przystosowane do przyjmowania turystów, nie ma najmniejszego problemu, żeby wynająć jakiś pokoik blisko jeziorka. Pogoda nie była do końca idealna ( jak zawsze, w tygodniu było po 27stC a na weekend poniżej 20 st C, a w nocy ok 12st C), ale rekompensowały to atrakcje zorganizowane przez mojego K. Pływaliśmy gondolą przez kilka ładnych godzin. Widziałam Dolinę Rospudy ( tak tę samą, o której tak głośno było przed kilkoma laty w TV). Jest bardzo piękna. Osoby, które lubią spędzać czas na łonie natury napewno będą zachwycone. Potem popłynęliśmy do sanktuarium Jana Pawła II, trasą, którą płyną sam Papież. Sanktuarium jest nie duże, ale okolica wokół niego jest bardzo piękna.
Wieczorem wybraliśmy się do tzw centrum na jakieś małe co nieco... i tu moje rozczarowanie... jak na miasto turystyczne, które żyje pełną klatą tylko w okresie wakacyjnym kuchnie w większości restauracji, do których zaszliśmy zostały zamknięte o 22.00. Jeszcze rozumiem takie działania w tygodniu, ale w weekend było naprawdę mnóstwo ludzi i nie tylko my dopytywaliśmy się o coś do jedzenia....Naprawdę nie pojmuję takiej polityki... no ale znaleźliśmy "kebabaownię" z czynną kuchnią, gdzie serwowali naprawdę smacznego kebaba, ale czas oczekiwania na niego był ponad 40min, bo tyle ludzi czekało na swoje żarełko... :D
Ogólnie wyjazd był bardzo sympatyczny i szczerze mówiąc nie miałam najmniejszej ochoty wracać do Szczecina. Ale niestety to nie studia, gdzie można było wstać i stwierdzić dzisiaj sobie odpuszczam i nie idę... ahh te studenckie czasy...
PS. A oto łabądek, który się do nas przykolegował i był tak namolny, że gdyby mógł to wskoczyłby na gondolę i zjadł wszystko co mieliśmy na stolikach :D
A Wam jak minął weekend???
pozdrawiam
Magda