Tym razem zrobiłam dla Oli czapeczki. Jako, że nadal nie mam małej modelki, musiałam posłużyć się danymi z internetu. Naczytałam się o obwodach główki niemowlaków, w zależności od ich wieku itp. W pełni przygotowana przystąpiłam fazy II. I tak oto w drodze ze Szczecina popełniłam miętową czapeczkę. Niestety pełna obaw, że może być ona za mała następnego dnia stwierdziłam, że na wszelki wypadek zrobię jeszcze jedną czapeczkę, tym razem ciutkę większą, gdyby pierwsza była za mała. W ten oto sposób do szafy Oleńki trafiły dwie czapeczki.
Mam jednak małe wyrzuty sumienia, że jeszcze nie zrobiłam nic dla Antka. Może macie jakieś fajne pomysły na coś szydełkowego dla małego mężczyzny ( takiego 6-7 mcy)??? Z góry dziękuję za podesłane pomysły :)
Pozdrawiam
Magda
Piękne czapeczki :D Miętowy kolor - miodzio! A dla chłoca możesz też zrobić czapeczkę, tylko taką "skrzacią". Zajrzyj do mnie, niedawno taką pokazywałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Zapraszam po wyróżnienie na http://misiowyzakatek.blogspot.com/2013/05/kolejne-wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńCzepeczki są śliczne. Mi bardziej miętowa pasuje. Dla chłopca proponuję kamizelkę, ja zawsze lubiłam tę część garderoby w chłopięcej szafie, czy to latem czy zimą. A mam dwóch chłopaków :)
OdpowiedzUsuń